Petru już po pracy. Nie zmienił zdania ws. wolnej wigilii. „Trzeba i odpoczywać, i pracować”
Już w poniedziałek Ryszard Petru – poseł Polski 2050 – zapowiedział, że swoje wyposażenie przekaże na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Warto przypomnieć, że w styczniu 2025 roku fundacja zagra 33. raz.
Po skończonym dniu dziennikarze zapytali przewodniczącego Komisji Gospodarki i Rozwoju o to, jak ocenia pracę w Biedronce.
Petru po pracy w wigilię: Jestem zmęczony
W opinii Petru obowiązki, które miał do wykonania od rana samego rana w jednym z najpopularniejszych sklepów spożywczych, były „normalnie ciężkie”. Musiał pracować „pod presją czasu”. Jakie zadania przed nim stały? – Byłem tutaj o 6:15-6:20. Pracowałem na kasie, rozkładałem towar, poprawiałem też warzywa, owoce. Potem na przykład na zapleczu „współwypiekałem” chleb czy też inne pieczywa. Wkładałem również do takiej prasy specjalnej różnego rodzaju tekturę, aby została zgnieciona. Byłem też na kasie samoobsługowej, gdzie trzeba na przykład pomagać ludziom, którzy mają problem z przejściem przez tę kasę. Lub też musiałem zatwierdzić zakup alkoholu przez osoby, które oczywiście muszą się wylegitymować z odpowiednim dowodem – zrelacjonował szczegółowo, co zacytowała stacja telewizyjna TVN24.
Założyciel.Nowoczesnej zaznaczył, że jego obecność w Biedronce „to forma zwrócenia uwagi na prawdziwe problemy, na problem pracy jako taki”. – Ważne jest też to, że na zapleczu tego sklepu jest masa producentów różnych towarów, którzy dzisiaj sprzedają – wskazał. Petru powiedział m.in., że po zamknięciu sklepu jednodniowa żywność jest utylizowana.
Petru przyznał, że po blisko ośmiu godzinach pracy „jest zmęczony”. Jednak po wszystkim nie czuje się „wykończony” fizycznie. – Oczywiście miałem też taryfę ulgową, ale z drugiej strony były media, które zabierały trochę czasu – wskazał.
Polityk Polski 2050 nie zmienił zdania ws. wolnej wigilii
Petru relacjonował, że klienci, którzy oczekują na skasowanie towaru, chcą być szybko obsłużeni. – Natomiast zawsze istnieje ryzyko, że szybka obsługa może doprowadzić do powstania błędu. Na przykład w rozpoznaniu, który towar, jakie pieczywo jest jakie i tak dalej. Czyli ryzyko. Albo można niewłaściwie wydać – zauważył. Polityk zapamiętał kod na kajzerkę i ocenił, że „cały software”, a więc technologia, z której korzystają na co dzień pracownicy Biedronki, „jest przyjazny”. – Czyli wybieramy [produkt na ekranie monitora – red.] i nie jest to bardzo trudne w obsłudze – mówił. Petru docenił, że praca jest zmienna, czyli pracownik nie siedzi przez osiem godzin na kasie, ale ma też inne obowiązki, dzięki czemu „nie ma efektu znużenia”. – Ale to jest praca, która wymaga skupienia. Trzeba do niej przyjść w miarę wypoczętym, żeby ją dobrze wykonać – uważa poseł.
Jeśli chodzi o wigilię, to w tym kontekście poseł swojego zdania nie zmienił. Wskazał, że dowiedział się, „ile powstaje produktów”. – Na przykład to pieczywo, te paszteciki, te ciastka, które są produkowane w piekarni – one tu przyjeżdżają w formie zamrożonej, żeby je wypiec w tym miejscu. No to ktoś to tworzy, te ciastka, pieczywo, te paszteciki i zarabia na tym właśnie – zaznaczył. Stwierdzi, że trzeba wziąć też pod uwagę „całą logistykę, która na tym zarabia”. – Pamiętajmy, że to nie jest tylko sama sprzedaż. Oczywiście mam świadomość, że te zarobki nie są bardzo wysokie. Dostałem dzisiaj 29 zł brutto za godzinę [za osiem godzin będzie to około 232 zł, a netto – ok. 200 – red.]. Ale powiedzmy sobie szczerze, to też się przekłada potem na ceny kupowanych produktów – powiedział.
Zdaniem Petru „praca jest ważna, a dzięki niej tworzy się dobrobyt”. Poseł jest zdania, że „trzeba i odpoczywać, i pracować”. – Ta proporcja musi być właściwa. Nie dajmy się zwariować tym, którzy mówią, że stać nas na więcej odpoczynku. Odpoczynku powinno być tyle, abyśmy mogli też mieć czas zapracować na dobre spędzenie wolnego czasu – podkreślił. Poseł Polski 2050 „nie jest zwolennikiem” wolnej wigilii od pracy. – Ale w momencie, kiedy w ramach kompromisu wypracowaliśmy rozwiązanie, że dodatkowy dzień handlowy w przyszłym grudniu będzie w dodatkową niedzielę. Uważam, że to jest kompromis, który był realny w tym Sejmie – podkreślił. Petru uważa, że jest wiele osób, które potrzebują dodatkowego dnia na zakupy, mając na myśli szczególnie mieszkańców dużych miast. Widział koszyki wypełnione śledziami, mandarynkami, barszczem, których wartość przekraczała 300 złotych.
Ministra: Pobawił się w sklep
A jak obecność Petru w Biedronce oceniali inni politycy? „Dlaczego Petru mógł się dziś przed kamerami pobawić w sklep? Bo miał wolną od pracy wigilię. To przywilej, którego poseł odmawia pracownikom, choć sam właśnie demonstracyjnie z niego skorzystał” – zauważyła na platformie X szefowa resortu rodziny – Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Głos zabrała także Paulina Matysiak – posłanka Razem. Opublikowała ona ankietę, za pomocą której zapytała ironicznie, „ile zdjęć podczas zmiany zrobi sobie i w rzuci do internetu Petru”.
Głos zabrał też ekspert – ekonomista Marek Tatala. Napisał, że poseł Polski 2050 w Biedronce przypomniał, że „rozwój i dobrobyt biorą się z pracy, a handel w niedziele można zorganizować tak, by usatysfakcjonowani byli i konsumenci, i pracownicy”.